Jeszcze parę lat w światku informatycznym temu słowem odmienianym przez wszystkie przypadki było SOA, czyli Service Oriented Architecture. To miał być lek na całe zło – czyli problemy z elastycznością rozwiązań IT, ich integracją, łatwością rozbudowy itp… Minęło kilka lat i okazało się, że aby wyjść poza bardzo uproszczone (nie chcę użyć słowa “prymitywne”) rozumienie “SOA=web services”, trzeba wdrożyć w organizacji mechanizmy zarządzania ładem usługowym (SOA Governance). Obecnie Świętym Graalem informatyki stało się przetwarzanie w chmurze.
Nie będę definiował czym to podejście jest i jakie ma wady i zalety – gdyż opracowań na ten temat można znaleźć bardzo dużo w sieci. Niniejszy wpis chciałbym poświęcić innemu zagadnieniu – czy i w jaki sposób “cloud computing” jest zbieżne z koncepcją “inteligentnych miast”.
Na obecny stan prawny wydaje się, że nie ma możliwości wykorzystywania chmury publicznej w administracji publicznej (w szczególności samorządowej) – chyba że, mówimy o najprostszej chmurze, czyli kolokacji (przy czym część ekspertów uważa, że kolokacja nie ma nic wspólnego z chmurą).
Natomiast jak najbardziej sensowne wydaje się wdrożenie koncepcji chmury prywatnej – na potrzeby rozwiązań informatycznych wspierających funkcjonowanie miasta (przy czym celowo nie napisałem urzędu miejskiego, bo dla mnie takie przedsięwzięcie ma sens, jeżeli obecnej także podmioty zależne od niego). Można rozważyć np. zbudowanie miejskiego centrum przetwarzania danych, dostarczającego określony portfel usług IT/infrastrukturalnych, które byłyby wykorzystywane przez wszystkie jednostki miejskie. Wydaje się, że takie centrum mogłoby stanowić fundament budowy “smart city”.
Z perspektywy informatyka pracującego w jednym z urządów miejskich “cloud computing” pozwoli na uzyskanie usług infrastrukturalnych (w przypadku IaaS oraz PaaS) bądź aplikacyjnych (w przypadku SaaS) charakteryzujących się wysoką wydajnością, skalowalnością i bezpieczeństwem. Czyli wówczas taki pracownik będzie mógł skoncentrować się, nie na aspektach technicznych zarządzania infrastrukturą IT, lecz na wsparciu pracowników merytorycznych urzędu. Oczywiście od razu należy wskazać, że u pracowników działów IT może pojawić się obawa, przed utratą pracy lub koniecznością wykształcenia nowych umiejętności. Wdaje się jednak, że może nie być odwrotu przed takim kierunkiem ewolucji IT.
Natomiast jeżeli spojrzymy na wdrożenie koncepcji “cloud computing” oczyma decydenta – co widzimy? Dla części z nich “cloud comuputing” będzie “szklanką do połowy pełną” – czyli zobaczą w tej koncepcji szansa na pozbycie się odpowiedzialności za część rozwiązań informatycznych (pozyskujemy odpowiednie usługi informatyczne, a jak nie działa, to nie jest nasza wina, tylko ośrodka utrzymującego rozwiązania w chmurze). Dla pozostałej części decydentów rozwiązania w chmurze będą jednak trudno akceptowalne (i nie chodzi tutaj o aspekty finansowe czy też organizacyjne). Przede wszystkim będą oni uważali, że oddanie części rozwiązań informatycznych do chmury, zmniejszy ich władzę. Działają oni tutaj w myśl zasady – “wolę nasze od cudzego, chociaż cudze jest lepsze i tańsze”.
W chwili obecnej Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zaczęło widzieć potrzebę wprowadzenia rozwiązań z obszaru cloud computing w jednostkach samorządu terytorialnego. I mimo, że nie jest to rozwiązanie wszystkich problemów, to na pewno stanowi to krok w dobrą stronę.
Polecane wpisy
W 2007 r. zespół pracowników naukowych Politechniki w Delft (Holandia), Politechniki Wiedeńskiej ora...
W kwietniowym numerze Harvard Business Review Polska opublikowany został artykuł pt.: "Żywotność mia...
W październikowym numerze IT w Administracji opublikowany został mój artykuł pt. "Dostarczanie warto...