W pierwszym wpisie, który opublikowałem na tym serwisie, stwierdziłem że chciałbym, aby teksty publikowane przeze mnie w tym miejscu stały się kanwą do napisania książki o “inteligentnych miastach”. Dodałem wówczas, że pozycja ta przed wydaniem będzie przekazana do recenzji naukowej, korekty językowej itp. – czyli, że przejdzie standardową procedurę wydawniczą. Ale zauważyłem także, że chciałbym pracować nad tą pozycją “przy otwartej przyłbicy”. W szczególności bardzo mi zależy na uwagach zgłaszanych podczas jej tworzenia przez czytelników niniejszego serwisu. Taki sposób pracy nad pozycją naukową w Polsce może wydawać się mocno nietypowy (i przyznam się, że jest – mogę to stwierdzić z dość dużym prawdopodobieństwem, gdyż jestem autorem dwóch monografii i współautorem jednej i znam proces tworzenia książek naukowych stosunkowo dobrze), ale nie jest to całkowita nowość na świecie.
Nie ukrywam, że zostałem zainspirowany do takiego sposobu przygotowywania książki działaniami Alexandra Osterwaldera. Jest on cenionym przedsiębiorcą i prelegentem. Przemawia często na forum firm z listy “Fortune 500” i prowadzi gościnne wykłady na najbardziej szanowanych uczelniach wyższych, takich jak Wharton, Stanford, Berkeley, IESE czy IMD. Obronił doktorat na Uniwersytecie Lozańskim. Jest on przede wszystkim rozpoznawany jako współautor koncepcji kanw modeli biznesowych. Swoje przemyślenia zawarł on (razem z Yves Pigneur) w książce: “Tworzenie modeli biznesowych. Podręcznik wizjonera“.
Sam koncept jak i książka jest rewelacyjna. I na pewno pewne pomysły zawarte w niej postaram się zaprezentować na tym blogu. Natomiast w tym miejscu chciałbym odnieść się do słów Osterwaldera, który w wywiadzie dla polskiego magazynu Proseed w odpowiedzi na pytanie: Jak powstał światowej sławy bestseller o tworzeniu modeli biznesowych? stwierdził:
Popatrzyliśmy na tę książkę jak na typowy produkt. [..,] Wiedzieliśmy, iż jest tyle pozycji, które warto przeczytać, że jeżeli chcesz być konkurencyjny na tak przesyconym rynku, musisz się jakoś wyróżnić. Uznaliśmy też, że nowy sposób publikowania książki może nawet zainspirować innych. Model biznesowy wielu największych wydawców zakłada często produkowanie „makulatury”, której ludzie praktycznie nie potrzebują. Niewielu jest pasjonatów literatury biznesowej. Słuchaliśmy potencjalnych czytelników i stworzyliśmy coś specjalnie dla nich – innowacyjną książkę o zarządzaniu. Bazującą na wizualnym sposobie myślenia pozycję, współtworzoną przez wiele osób na rewolucyjnych zasadach.
Będę starał się, pisząc książkę o inteligentnych miastach, mieć w pamięci te słowa (chociaż wiem, że droga jest przede mną jeszcze długa – gdyż dopiero zaczyna pojawiać mi się zarys koncepcji).
A czytelników niniejszego serwisu proszę o doping w procesie twórczym i konstruktywną krytykę :).
Polecane wpisy
Zacząłem przegląd dokumentów rządowych (zarówno już oficjalnie przyjętych, jak i mających status “ro...
W październikowym numerze IT w Administracji opublikowany został mój artykuł pt. "Dostarczanie warto...
Tytuł wpisu jest świadomie prowokujący. Wynika to z faktu, że z perspektywy włodarzy miast - dobrze ...
Myślę, że pomysł książki jest ciekawy i inspirujący. Widzę przede wszystkim jeden problem. O czym będzie ta książka? Odpowiedz może być prosta o smart cities. Wracam więc do pytania, o czym. Dyskusję o inteligentnych miastach (o ile możemy używać tego zwrotu) można podejmować w różnych aspektach. Inaczej będzie wyglądała gdy podstawowym aspektem analizy będzie aspekt techniczny, inaczej społeczny-partycypacyjny inaczej ekonomiczny. I w każdym przypadku będzie to inna książka. Może być także o wszystkim, ale wtedy jest zagrożenie że będzie o ….