Jednym z najważniejszych czynników działania smart city jest lokalizowanie wszystkich informacji w przestrzeni. Oczywiście lokalizowanie takie możliwe było także bez użycia map cyfrowych i narzędzi informatycznych, jednak dopiero ich zastosowanie pozwoliło na efektywne prowadzenie analiz zjawisk.
Istotne jest nie tylko rozmieszczenie sieci energetycznych, ciepłowniczych, kanalizacyjnych, umiejscowienie zjawisk atmosferycznych, rozkład i przebieg ruchu drogowego itd. Równie ważna jest precyzyjna lokalizacja ewentualnych awarii technicznych, następstw zjawisk pogodowych (np. powodzie, wichury, zaspy i zamiecie śnieżne) czy wypadków drogowych. Także zjawiska gospodarcze i społeczne niosą ze sobą dużo więcej cennych informacji, jeśli można je umiejscowić zarówno w przestrzeni, jak i w czasie. Można wtedy odkryć procesy i zależności, które trudno jest zaobserwować czy skojarzyć z konkretnymi miejscami, jeśli nie znamy ich lokalizacji, zasięgu, prędkości i kierunku rozprzestrzeniania. Dotyczy to zarówno wskaźników zdrowotności czy rozmieszczenia populacji w poszczególnych grupach wiekowych, jak i wandalizmu, chuligaństwa i przestępczości. Prawidłowa analiza wszystkich tych zjawisk, zlokalizowanych w przestrzeni i czasie, pozwala na zapobieganie zjawiskom szkodliwym, podejmowanie decyzji opartych na prawidłowych przesłankach oraz optymalną alokację środków. Na takich podstawach władze miast powinny np. formułować reguły budowania w mieście. Polegać powinno to jednak nie tylko na określeniu obowiązkowych elementów infrastruktury technicznej budynków. Ważne jest bowiem ich optymalne rozmieszczenie pod względem efektywności wykorzystania terenu, oświetlenia naturalnego i sztucznego, płynności ruchu pieszych i pojazdów, wentylacji danego obszaru, a więc napływu świeżego powietrza i usuwania produktów emisji.
Bardzo ważna jest też analiza dotycząca kierunków i prędkości rozprzestrzeniania się różnych zjawisk gospodarczych i społecznych. Niektóre z nich zachodzą bardzo dynamicznie, inne – bardzo powoli, wręcz niezauważenie. Wszystkie jednak należy przewidywać z jakimś przybliżeniem, pamiętając przy tym, by nie wpadać w pułapki liniowej aproksymacji rozwoju zjawisk. Można tu przypomnieć przestrogi urbanistów z XIX w. zakładających, że rozwój transportu miejskiego polegać będzie na wzroście liczby wozów konnych i dorożek, a najnowocześniejszym środkiem przewozu będą balony Montgolfière’a, więc miasto grozić będzie zasypanie ulic końskim nawozem, nie wystarczy miejsca na stajnie, a do domów przy ulicach nie będzie dochodziło światło słoneczne zasłonięte przez chmurę balonów. Można zresztą stwierdzić, że mimo pojawienia się samochodów jako nieciągłości rozwoju transportu, która przerwała tę liniową aproksymację, obawy przed brakiem stajni okazały się poniekąd słuszne: zagrożenia ziściły się w postaci braku miejsc parkingowych, zaś problemem stało się nie zasłanianie słońca przez balony, ale smog i spaliny.
Polecane wpisy
Dnia 17 października 2013 redakcja Computerworld organizuje konferencję pt. „IT w samorządach”. Będz...
W ramach projektu BeaconValley.io, za który odpowiedzialne są krakowskie spółki HG Intelligence S.A....
W chwili obecnej coraz popularniejsze staje się hasło "inteligentne miasta" (smart cities). Jest ono...