sie
14

Jak transformować nasze miasta w miasta inteligentne i co nam to daje?

Opublikowany w // //
Print Friendly, PDF & Email

Choć długoterminowe prognozy dotyczące migracji ludności między miastami a resztą kraju potrafią różnić się od siebie nawet zakładanym kierunkiem migracji, to na pewno miasta pozostaną centrami kulturalnymi, społecznymi, gospodarczymi i administracyjnymi.

Dzięki skupieniu ludności oraz elementów infrastruktury technicznej i gospodarczej na stosunkowo małej powierzchni w miastach występują dwie zależności: nadliniowa i podliniowa. Pierwsza z nich oznacza, że wartości wskaźników społeczno-ekonomicznych miast rosną wraz z liczbą ludności miasta. Im więcej ludności, tym intensywniejsze są interakcje społeczne zwiększające produktywność, innowacyjność i wydajność działań społecznych i gospodarczych mieszkańców. Natomiast w odniesieniu do infrastruktury technicznej występuje zależność podliniowa: im miasto jest większe, tym wydajniej wykorzystuje surowce i energię, dzięki czemu zapotrzebowanie na elementy techniczne np. w przeliczeniu na milion mieszkańców maleje wraz ze wzrostem liczby ludności. Według danych przytoczonych w opracowaniu „Otwarty Rząd i ponowne wykorzystanie informacji publicznej” podwojenie populacji miasta (niezależnie od tego, czy z 50 tys. do 100 tys., czy z 2 mln do 4 mln mieszkańców) daje 15-procentowy wzrost np. średniej wysokości przychodów mieszkańców czy liczby zgłaszanych patentów. Produktywność mieszkańców czteromilionowej aglomeracji jest o 15% większa od produktywności dwóch miast dwumilionowych. Podwojenie liczby mieszkańców przynosi też 15% oszczędności w zapotrzebowaniu na infrastrukturę: miasto liczące 4 mln mieszkańców potrzebuje o 15% mniej infrastruktury niż dwa miasta dwumilionowe. Im większe miasto, tym lepiej jest w nim wykorzystywana infrastruktura m. in. dzięki temu, że gęste zaludnienie umożliwia skupienie elementów technicznych, dając też oszczędność energii.

Po co potrzebne jest inteligentne miasto mieszkańcom i przedsiębiorcom, a po co samorządom

Korzyści dla mieszkańców wynikające z odpowiedniego rozmieszczenia zasobów mieszkaniowych, placówek kulturalnych i oświatowych, handlu i usług, korzystnego układu ulic i sprawnej komunikacji miejskiej są oczywiste. Prawidłowa zabudowa miasta zapewnia pozostawienie klinów napowietrzających oraz odpowiednie nasłonecznienie w celu podwyższanie komfortu życia w mieście przyjaznym dla ludzi.
Dla przedsiębiorców bezpośrednie korzyści to także odpowiednia infrastruktura techniczna miasta, łatwość dostaw produktów potrzebnych do produkcji oraz odbiór i recykling odpadów.
Administracja inteligentnego miasta ma możliwość optymalizacji kosztów działania i zwiększanie sprawności. Dlatego zarówno dla mieszkańców i przedsiębiorców, jak i dla administracji tak ważnymi elementami infrastruktury inteligentnego miasta są szybkie i niezawodne sieci komunikacji elektronicznej.
Transformacja miasta w miasto inteligentne wymaga sprawnego i elastycznego planowania infrastruktury przestrzennej. Minęły już czasy, w których – głównie ze względów politycznych – zupełnie od zera budowano nowe stolice państw i stanów na całkowitym odludziu. Znanymi przykładami z lat 50-60. XX wieku są Brasilia oraz indyjski Czandigar, a w ostatnich dekadach Astana, która od początku lat 60. do 90. nosiła znamienną nazwę Celinograd (od ros. miasto na ugorze), zanim została zbudowana od nowa po przeniesieniu do niej w 1997 r. stolicy Kazachstanu. Polskimi „miastami na ugorze” były Nowa Huta i Nowe Tychy. Jednak zazwyczaj administracja miasta musi działać w strukturach gospodarczych i demograficznych, które kształtowały się przez stulecia i starać się unikać błędów popełnionych w latach 90., kiedy to po zmianie ustrojowej w naszym regionie Europy na pewien czas niemal zniknęło planowanie przestrzenne. W przypadku największych polskich miast – wraz z nieuregulowaniem przez ćwierć wieku lat stanu prawnego wielu terenów miejskich – spowodowało to pojawienie się znanej na całym świecie i bardzo trudnej do opanowania tzw. niekontrolowanej suburbanizacji – „rozpływania się” miasta na tereny podmiejskie, odległe od centrum, trudne do skomunikowania i najczęściej pozbawione podstawowej infrastruktury technicznej i społeczno-gospodarczej.

Inteligentne miasta konkurują o mieszkańców i przedsiębiorców

Ekstensywne możliwości rozwoju w naszym regionie Europy już się wyczerpały. By nie pozostać krajem specjalizującym się w tylko w produkcji przewodów do klimatyzacji, wiązek kabli, czy pokryć foteli dla przemysłu motoryzacyjnego musimy rozwijać inne dziedziny przemysłu. W produkcji części oraz prostym montażu coraz mniej liczą się niskie koszty pracy, a procesy to będzie się pogłębiać w miarę rozwoju zrobotyzowanych technik produkcji nazywanych zbiorczym pojęciem Przemysłu 4.0. Erozji podlegają także nasze dotychczasowe atuty – stosunkowo wysoki poziom wykształcenia, umiejętności sprawnego montażu sprzętu AGD, a nawet silników samochodowych czy podzespołów lotniczych. Nie możemy też liczyć na konkurowanie efektem skali z krajami, do których przenosi się obecnie produkcja masowa: z Chinami, Brazylią, Indiami, Malezją, Filipinami, Meksykiem czy Wietnamem.
Konieczność unikania pułapki średniego rozwoju pojawia się też w rozwoju miast. Wobec globalizacji i rosnącej mobilności społeczeństwa nasze miasta coraz intensywniej będą musiały konkurować warunkami życia i działania o obywateli i przedsiębiorców. Największe korzyści miasta mają z obywateli i przedsiębiorców najlepiej wykształconych, najaktywniejszych i najbardziej innowacyjnych, a zarazem najbardziej wymagających i świadomi swoich potrzeb. Stawiają oni najwyższe wymagania miastom, w których chcą żyć, uczyć się, pracować, odpoczywać i korzystać z dóbr kultury.
Coraz większą uwagę przedsiębiorców-inwestorów skupiają metody mierzenia wskaźników, którymi można badać stopień „inteligencji miasta”. Wskaźniki takie wykorzystywane są w różnych rankingach miast. W dobie konkurowania miast i całych regionów o inwestycje, przedsiębiorców i o obywateli, pozycja miast w rankingach zaczyna zyskiwać znaczenie nie tylko jako element kształtujący markę miasta. Pozycje w rankingach brane są pod uwagę przy podejmowaniu decyzji przez przedsiębiorców zastanawiających się nad wyborem lokalizacji dla swych inwestycji. Umożliwiają też władzom miasta śledzenie postępów w osiąganiu wyznaczonych celów i ocenę stopnia realizacji przedsięwzięć. Należy jednak dbać o ich mierzalność, wiarygodność i porównywalność. W tym kierunku poszły prace normalizacyjne dotyczące inteligentnych miast i ich zrównoważonego rozwoju. Charakter podstawowy ma tu norma PN-ISO 37120 obejmująca 100 wskaźników należących do 17 obszarów tematycznych związanych z funkcjonowaniem miasta – od szkolnictwa przez bezpieczeństwo publiczne, rekreację i ochronę zdrowia po finanse miasta.

Otwarte dane – wyzwania i obszary normalizacji

Miasta są „fabrykami danych”, gromadzonymi i zarządzanymi przez różne jednostki organizacyjne miasta, niestety zwykle w niezunifikowanych formatach, a nawet w różnych postaciach – w tym także w papierowych kartotekach. Utrudnia to ich udostępnianie w celu ponownego wykorzystania przez przedsiębiorców i administrację, przede wszystkim z powodu niespójności, a często niskiej jakości danych w miejskich bazach danych i rejestrach. Tworzone w różnym czasie i w różnych celach rejestry i bazy nie korzystają ze wspólnych słowników, nie są stosowane jednolite reguły kontroli poprawności itp. Typowym przykładem są dane adresowe wpisywane „z palca”, a nie pobierane z rejestru TERYT. Problem ilości i spójności zbieranych danych będzie narastał w miarę stosowania w infrastrukturze technicznej miast rozwiązań Internet rzeczy (IoT). Liczba danych dostarczanych przez IoT zaczyna lawinowo rosnąć, co za chwilę będzie wyzwaniem dla administracji chcącej udostępniać te dane na swoich platformach. „Tsunami danych” będzie można opanować i wykorzystać w rozwiązaniach inteligentnych miast tylko, jeśli od samego początku miejskie platformy danych będą odpowiednio projektowane i zarządzane.
Rozwiązaniem są sposoby planowania i zarządzania wykorzystujące koncepcję miasta jako platformy otwartych danych. Jest to przeniesienie na poziom lokalny koncepcji „rządu jako otwartej platformy” (government as a platform) T. O’Reilly’ego, sformułowanej w 2010 r. W myśl tej koncepcji władze centralne i lokalne nie muszą same dostarczać wszystkich usług administracji, wystarczy, że udostępnią dane i informacje publiczne oraz odpowiednie procedury i zasady obywatelom, przedsiębiorcom i organizacjom pozarządowym. Umożliwia to współtworzenie usług publicznych razem z jednostkami administracji. Taka koncepcja, możliwa do realizacji dzięki systemom informatycznym, w szczególności tzw. usługom webowym, jest już widoczna w wielu miejscach na świecie. Miasta tworzą portale i rejestry udostępniające dane w otwartych formatach (przetwarzalnych maszynowo) poprzez interfejsy programowe (API) , pozostawiając budowanie aplikacji użytkowych partnerom zewnętrznym. W Polsce pionierem takich rozwiązań był Poznań, przykładami rozbudowanych platform otwartych danych wyposażonych w API są rozwiązania zastosowane m.in. w Gdańsku i w Warszawie.

Rozszerzona wersja niniejszego opracowania ukazała się w wydaniu tematycznym WIADOMOŚCI PKN (Numer specjalny 11 – czerwiec 2017)

Tomasz Kulisiewicz

Absolwent informatyki na Politechnice Budapeszteńskiej (1974), doktorat z informatologii na Uniwersytecie Warszawskim (2015). Analityk rynku komunikacji elektronicznej. Zajmuje się także zagadnieniami zastosowań informatyki i komunikacji elektronicznej w administracji publicznej i w gospodarce, aspektami społecznymi oddziaływań technologii informacyjnych oraz historią polskiej informatyki i telekomunikacji. Zastępca dyrektora w Ośrodku Studiów nad Cyfrowym Państwem, wiceprezes Oddziału Mazowieckiego Polskiego Towarzystwa Informatycznego i sekretarz Rady ds Kompetencji Sektora IT PTI.

Polecane wpisy

TAGI DLA WPISU

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


dziewięć × 4 =

Captcha Captcha Reload