Inteligencja miast z czasów sprzed masowych zastosowań informatyki uzewnętrzniała się w realizacji postulatów Karty Ateńskiej, a zwłaszcza hasła „słońce, przestrzeń, zieleń”. Autorom Karty Ateńskiej zarzucano jednak odhumanizowanie architektury i urbanistyki. Jako przykład takiego podejścia przywoływano sztandarową realizację: „maszynę do mieszkania”, ogromny blok mieszkalny wybudowany według planów Le Corbusiera w 1952 r. w Marsylii i nazwany Jednostką Mieszkaniową (Unité d’Habitation). W ogromnym budynku (w chwili oddania do użytku był to największy kubaturowo budynek świata) były 23 rodzaje mieszkań – od jednopokojowych po wielkie, dwupoziomowe, a na wysokości ósmego piętra znajdowała się dwukondygnacyjna ulica handlowa.W jeszcze w latach 30. XX w. powstało kilkadziesiąt takich „maszyn do mieszkania”, na przykład słynne Arbeithofy dla robotników zbudowane w Wiedniu. Krytyka Karty Ateńskiej wróciła po zmianach ustrojowych w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, mających za sobą ponad pół wieku socjalistycznego budownictwa wielkopłytowego i takie realizacje, jak falowce w gdańskiej dzielnicy Przymorze[1], warszawski „mrówkowiec” z ul. Kijowskiej i katowicka Superjednostka przy Al. Korfantego, którą podczas swej wizyty w Polsce w 1967 r. prezydent Charles de Gaulle porównał do marsylskiej Jednostki Mieszkaniowej Le Corbusiera.
Tymczasem w ujęciu uwzględniającym potrzeby mieszkańców inteligentne miasto to habitat zapewniający wysoką jakość życia jego mieszkańcom, sprawność i niezawodność infrastruktury technicznej oraz optymalizację i efektywność gospodarowania zasobami naturalnymi i technicznymi. Warto w tym miejscu przytoczyć słownikową definicję pojęcia habitat: w znaczeniu biologicznym habitat to zespół warunków lub miejsce, w którym osobniki danego gatunku mają najdogodniejsze warunki do życia. Dla człowieka takie warunki to zapewnienie jednocześnie wysokiej jakości życia we wszystkich jego przejawach oraz zrównoważonego rozwoju gospodarczego. Żeby tworzyć takie najdogodniejsze warunki miasto inteligentne musi odpowiednio łączyć kapitał społeczny, organizację oraz infrastrukturę techniczną, w tym systemy teleinformatyczne. Cytowany w pracy Bartłomieja Gutowskiego[2] amerykański architekt Christopher Alexander, rzecznik architektury kształtowanej przez mieszkańców oraz powrotu do natury stwierdził: „…miasto, wraz z populacją oraz infrastrukturą naziemną i podziemną, jest układem ekologicznym strukturalno-funkcjonalnym, w którym możemy wyróżnić wszystkie procesy ekologiczne zachodzące w ekosystemach. Stanowi ekosystem w układzie otwartym, zasilanym z zewnątrz, o ograniczonych mechanizmach samoregulujących.”
Dzisiejsze miasto to bardzo złożony ekosystem. Materialna infrastruktura miasta rozlokowana jest w bardzo różnorodnych warunkach naturalnych, jej elementami są nie tylko budynki i instalacje, ale także firmy produkcyjne, usługowe i handlowe oraz struktury planowania i zarządzania miastem. Zwykle zapomina się o tym, że „częściami ekosystemu” inteligentnego miasta też jego mieszkańcy, dorastający i starzejący się, uczący się, pracujący i odpoczywający. Za swój wkład pracy i podatki mają prawo do tego, by w mieście czuć się bezpiecznie, móc korzystać z powszechnie i nieprzerwanie dostępnych usług infrastruktury technicznej (energetycznej, wodociągowej i kanalizacyjnej, komunikacji elektronicznej, transportu) oraz całej infrastruktury cywilizacyjnej – od ochrony zdrowia przez edukację po kulturę, rozrywkę i rekreację. Choć wspomniana dalej unijna inicjatywa „European Initiative on Smart Cities” skoncentrowana jest na zagadnieniach optymalizacji i efektywności zużycia energii oraz redukcji emisji gazów cieplarnianych, to jednak miasto inteligentne jest „systemem systemów” społecznych, gospodarczych i technicznych. W opracowaniu Mapping Smart Cities in the EU przygotowanym dla Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) Parlamentu Europejskiego i opublikowanym w styczniu 2014 r. określono, że „Smart City to miasto stosujące rozwiązania ICT do rozwiązywania spraw publicznych na bazie miejskiego partnerstwa angażującego wielu interesariuszy”. W opracowaniu zwrócono jednak uwagę, że inteligentne miasto to nie tylko najnowocześniejsze rozwiązania techniczne i optymalizacja zużycia energii, lecz także strategia zwalczania problemów społecznych – ubóstwa, nierówności i bezrobocia. Warto przytoczyć celne sformułowanie z poświęconego inteligentnym miastom raportu zespołu warszawskiego Thinktanku: „nie wystarczy naszpikować przestrzeni miejskiej inteligentnymi systemami zarządzania ruchem, monitoringu bezpieczeństwa, zainwestować w nowoczesny tabor komunikacji miejskiej i publiczne punkty dostępu do bezprzewodowego internetu. Jest to wspólne przedsięwzięcie mieszkańców, władz, lokalnych przedsiębiorców[3].”Można znaleźć paralelę między opisanym wcześniej układem urbanistycznym Zamościa a definicjami miasta inteligentnego sformułowanymi przez zespół z Massachusetts Institute of Technology (MIT), który zajmuje się tą problematyką. Zespół z MIT definiuje inteligentne miasto jako konglomerat coraz wydajniejszych cyfrowych sieci telekomunikacyjnych (układ nerwowy), inteligencji wbudowanej w otaczające nas urządzenia (odpowiednik mózgu), czujników (narządy zmysłów) oraz oprogramowania (wiedza i kompetencje poznawcze)[4].
Według autorów wspomnianego raportu Thinktanku dotychczasowe doświadczenia pokazują, że jednym z podstawowych błędów popełnianych podczas opracowywania strategii budowy inteligentnego miasta jest skoncentrowanie się na technologii i twardej infrastrukturze. Zdaniem tych autorów „istota miejskiej inteligencji polega na wykorzystaniu inteligencji i wiedzy mieszkańców, którzy – zaopatrzeni często w proste narzędzia – są w stanie samodzielnie zaspokoić swoje potrzeby w sposób efektywniejszy, niż to zrobi lokalna administracja. Dzięki temu można uniknąć kosztownych inwestycji infrastrukturalnych, a zastąpić je kapitałem społecznym, czyli energią współpracy aktywnych obywateli”[5].
Tak określone miasto inteligentne realizuje cele zrównoważonego rozwoju. Jak to określono po raz pierwszy w 1987 r. w raporcie „Nasza wspólna przyszłość” Światowej Komisji Środowiska i Rozwoju ONZ, celem głównym zrównoważonego rozwoju jest poprawa jakości życia ludzi na całym świecie bez rabunkowej eksploatacji zasobów naturalnych. W polskim Prawie ochronie środowiska rozwój zrównoważony określony został jako „taki rozwój społeczno-gospodarczy, w którym następuje proces integrowania działań politycznych, gospodarczych i społecznych, z zachowaniem równowagi przyrodniczej oraz trwałości podstawowych procesów przyrodniczych, w celu zagwarantowania możliwości zaspokajania podstawowych potrzeb poszczególnych społeczności lub obywateli, zarówno współczesnego pokolenia, jak i przyszłych pokoleń”[6].
Jakość życia w miejskich aglomeracjach jest bardzo ważna, bo na całym świecie zachodzi szybka urbanizacja. W końcu XIX w. mieszkańcy miast stanowili poniżej 3% ludności, obecnie udział mieszkańców miast przekracza 50% światowej populacji. Według prognoz ONZ w 2030 r. wskaźnik urbanizacji ma osiągnąć 60%, a w 2050 r. – ok. 70% (w krajach Unii Europejskiej przekracza już 68%). W krajach UE-28 jest ponad 460 miast o liczbie mieszkańców przekraczającej 100 tysięcy, ponad 100 miast – powyżej 300 tysięcy, do 20 zbliża się liczba miast mających więcej niż 1 mln mieszkańców, pięć miast ma powyżej 2 milionów, a Londyn, europejski numer jeden, ma 8,3 mln mieszkańców. W 2015 r. już ponad 20 aglomeracji na świecie ma mieć w swoich obszarach metropolitalnych po ponad 10 milionów mieszkańców. W Polsce w końcu 2013 r. ok. 60% ludności mieszkało w miastach, których według danych GUS mamy obecnie 913 miast. Według prognoz GUS polski wskaźnik urbanizacji ma się utrzymać na poziomie 60% do 2030 r. (lekko spadł w stosunku do maksymalnego poziomu 61,9% z roku 2000). Można tu przypomnieć, że według naszego prawa administracyjnego miasta to miejscowości, które mają taki status administracyjny. Według ustawy o samorządzie gminnym status ten nadaje lub odbiera Rada Ministrów wydając stosowne rozporządzenie.
Swoista siła przyciągania miast, wynikająca z ich oddziaływania kulturotwórczego i cywilizacyjnego powoduje, że waga miast w gospodarce poszczególnych krajów i całego świata jest dużo wyższa niż liczbowy udział ludności miejskiej.
Miasta skupiają, przyśpieszają i różnicują aktywność ekonomiczną i społeczną ich mieszkańców. Przez całe stulecia odbywało się to co prawda kosztem różnych patologii (tłok, przestępczość, smog i inne formy zanieczyszczenia środowiska). Jednak dzięki wysiłkom władz miast oraz ich mieszkańców sytuacja zmienia się na lepsze.
Wyniki wielu badań wyraźnie wskazują, że mieszkańcy miast są bardziej kreatywni, bo mają więcej możliwości edukacji na wyższym poziomie, a widząc wokół siebie przykłady rozwoju, potrafią je wykorzystać we własnym interesie i dla dobra społeczności. Dużo większa gęstość zaludnienia miast w porównaniu z obszarami podmiejskimi czy wiejskimi z natury rzeczy zwiększa „gęstość” interakcji społecznych, dzięki którym rodzą się nowe pomysły, nowe zachowania, nowe przedsięwzięcia gospodarcze, kulturalne i społeczne. Duża liczba mieszkańców oraz stosunkowo wysokie koszty utrzymania w mieście działają też jako środowisko przyspieszające „ewolucję“ – sukces gospodarczy i społeczny zapewniają tylko pomysły i przedsięwzięcia najlepsze, najbardziej innowacyjne. Proces ten działa w pętli dodatniego sprzężenia zwrotnego – im bardziej innowacyjna jest społeczność miejska, im lepsze osiąga rezultaty, tym silniejsze jest przyciąganie miasta, przyjeżdża coraz więcej nowych mieszkańców, wśród których jest coraz więcej ludzi nastawionych innowacyjnie i kreatywnie, co zwiększa poziom konkurencyjności wzmacniając wspomnianą ewolucję.
W miastach występują też korzystne zjawiska określane mianem zależności nadliniowej i podliniowej[7]. Zależność nadliniową wykazują wskaźniki społeczno-ekonomiczne miast, które rosną wraz z wielkością miasta szybciej, niż wprost proporcjonalnie. Natomiast zależność podliniowa występuje w technicznych wskaźnikach infrastruktur miejskich: im większe miasto, tym mniejsze jest jednostkowe zapotrzebowanie na infrastrukturę (wyrażane np. w kilometrach sieci wodociągowej, linii transportu miejskiego, czy w kilowatach energii w przeliczeniu na jednego mieszkańca), bo większe miasto dzięki dużej gęstości zaludnienia oraz wyższej rentowności budowy gęstej sieci i jej wyższej efektywności wydajniej wykorzystuje surowce i energię, co prowadzi m.in. do mniejszego jednostkowego zużycia energii, a co za tym idzie – mniejszej jednostkowej emisji gazów cieplarnianych.
Polecane wpisy
Dnia 17 października 2013 redakcja Computerworld organizuje konferencję pt. „IT w samorządach”. Będz...
Zarówno koncepcja miasta-ogrodu jak i miasta utopii stanowi próbę stworzenia (przynajmniej w warstwi...
Darrell Smith z firmy Microsoft powiedział: "Give me a little data and I’ll tell you a little. Give ...