Przyznam się, że kiedy po raz pierwszy usłyszałem o idei “Government as a platform” nie doceniłem jej. Po prostu nie była ona dla mnie wystarczająco przekonująca. Obecnie wszystko się zmieniło. Chciałbym przedstawić jak do tego doszło i co z tego wynika dla budowy inteligentnych miast. Autorem koncepcji “Government as a platform” jest Tim O’Reilly. Jest on założycielem O’Reilly Media. W środowisku IT znany jest przede wszystkim z tego, iże mocno wspiera ideę wolnego oprogramowania. Przypisuje mu się także ukucie pojęcia Web 2.0.
W roku 2010 O’Reilly zaproponował nową wizję funkcjonowania administracji publicznej (którą m. in. prezentuje w tym wstąpieniu, można również o niej przeczytać tutaj oraz tutaj). Zgodnie z nią postrzega on funkcjonowanie rządu (rozumianego jako zbioru jednostek publicznych) jako otwartej platformy, która dostarcza środowisko działań innych podmiotów i pozwala na wprowadzanie na jej bazie innowacyjnych usług (dla obywateli i podmiotów gospodarczych). Czyli zamiast szczegółowo definiować obowiązki państwa w zakresie dostarczania e-usług publicznych, O’Reilly oczekuje raczej, że rząd zapewni surowy materiał (w postaci danych i informacji publicznych) oraz warunki instytucjonalne (w postaci odpowiednich procedur i zasad), które pozwolą drugiemu i trzeciemu sektorowi na tworzenie własnych e-usług i/lub współtworzenie usług publicznych (razem z administracją publiczną). Usługi te będą uzupełniały, a w pewnych warunkach mogą nawet zastępować usługi dostarczane przez rząd.
Koncepcja ta jest całkowicie różna od obecnie obowiązującego w Polsce paradygmatu informatyzacji państwa jak i poszczególnych urzędów. Obecnie urzędy mają dostarczać e-usługi, z których mogą korzystać obywatele i przedsiębiorstwa. Powoduje to jednak, że jednostki administracji publicznej albo muszą rozwijać wewnętrzne kompetencje software house (czyli firm programistycznych), albo płacić firmom trzecim za opracowanie systemów informatycznych dostarczających usługi publiczne drogą cyfrową.
Zgodnie z propozycją O’Reilly’ego urzędy koncentrowałyby się na rozwiązaniach informatycznych, które pozwalają dostarczać dane w sposób masowy, pozwalający na ich automatyczne przetwarzanie – a usługi byłyby budowane przez podmioty zewnętrzne.
Czy koncepcję “Government as a platform” można przenieść na poziom miasta (czyli czy można używać zwrotu “City as a platform”). Moim zdaniem jak najbardziej tak. Co więcej – bardzo szybko zobaczymy korzyści z tego typu podejścia.
Czy tak się dzieje na świecie? Odpowiedź brzmi: TAK!. Brett Goldstein, były Główny Informatyk Miasta Chicago, podkreślił, dlaczego ważniejsze jest udostępnianie przez miasto surowych danych oraz interfejsów programowych (API – ang. Application Programming Interface), niż samodzielne budowanie przez administrację publiczną aplikacji użytkowych dla partnerów zewnętrznych: „Chicagowski portal danych zaprojektowano tak, aby dostarczał surowe dane w formatach odczytywalnych przez urządzenia. Dzięki API przygotowanego dla tych danych każdy programista może mieć do nich dostęp, może z nich korzystać w dowolnych celach, może integrować cały nieprzetworzony materiał. Jako osoba odpowiedzialna za obszar informatyki w mieście starałem się unikać działań związanych z tworzeniem aplikacji. Zamiast tego preferowałem rozwijanie portalu stanowiącego źródło danych. Ta strategia ochroniła nas przed wpadnięciem w sytuację, w której to miasto odpowiadałoby za utrzymywanie aplikacji, co wymaga różnych umiejętności programistycznych i ciągłego finansowania. Zamiast tego portal danych zbudowany s przestrzeganiem standardów może stanowić platformę i (…) wspierać innowacyjne pomysły różnych społeczności” [1].
Czy tak się dzieje w Polsce? Odpowiedź brzmi: TAK!. Za wzorcowe i godne propagowania na całą Polskę należy uznać przedsięwzięcie Miasta Poznań. Za początki tych działań należy uznać zapisy, które znalazły się „Strategii Rozwoju Miasta Poznania do roku 2030” – przyjętej w 2010 r.[2] W ramach prac nad tym dokumentem zdefiniowano założenia 21 programów strategicznych, w tym programu „Cyfrowy Poznań”. Jednym z jego celów jest „transformacja Miejskiego Informatora Multimedialnego i Biuletynu Informacji Publicznej w system brokera informacji, umożliwiający pobieranie treści i implementowanie ich w zewnętrznych serwisach informacyjno-usługowych, opartych o otwarte standardy”. W ramach tego programu przewiduje się również „rozwój Systemu Informacji Przestrzennej tak, aby stał się źródłem specjalistycznych informacji o mieście oraz danych referencyjnych użytecznych w procesach inwestycyjnych i analizach przestrzennych” oraz „optymalizację przepływu informacji pomiędzy bazami źródłowymi, administracją państwową i samorządową oraz przedsiębiorcami”. Realizacja zapisów strategii przełożyła się na budowę platformy informacyjno-usługowej opartej o cyfrowy plan miasta i miejskie zasoby informacyjne. Od momentu opublikowania miejskiego API z wykorzystaniem w/w platformy zanotowano już 17 wdrożeń wykorzystujących udostępniane w ten sposób treści i dane. Są to głównie aplikacje mobilne.
PS. Pozwolę sobie na drobny komentarz dotyczący rysunku otwierającego niniejszy wpis – jak dla mnie koncepcja “City as a platform” przypomina koncepcję “uprawiania” na żyznej glebie (jakimi są dane miejskie) innowacyjnych usług dla mieszkańców i przedsiębiorstw.
Uwaga: W niniejszym wpisie wykorzystałem materiały opracowanych podczas realizacji projektu “Praktyczne aspekty realizacji koncepcji Otwartego Rządu oraz ponownego wykorzystania informacji publicznych jako katalizator rozwoju zaawansowanych kompetencji cyfrowych” realizowanego przez Ośrodek Studiów nad Cyfrowym Państwem w ramach zadania publicznego pt.: “Upowszechnianie korzystania z Internetu i rozwój kompetencji cyfrowych” wspieranego przez Ministra Administracji i Cyfryzacji.
Polecane wpisy
W dniach 18 – 19 lutego 2015 roku w Warszawie odbędzie się Smart City Forum – nowa inicjatywa, poświ...
Urząd Miasta Gdańska podpisał memorandum o współpracy z Politechniką Gdańską, InnoBaltica Sp. z o.o....
Zacząłem przegląd dokumentów rządowych (zarówno już oficjalnie przyjętych, jak i mających status “ro...
Koncepcja “smart city” jest niezwykle obiecująca. Pewnie trochę nam zajmie dogonienie takich inteligentnych miast, jak Londyn czy San Francisco, ale należy pochwalić wszelkie próby wdrażania w polskich miastach innowacyjnych rozwiązań.